Biblioterapia i Bajkoterapia w duchu PD dla rodziców i nauczycieli - fragment.
Chciałam was zapoznać z dwoma rozdziałami z mojej książki
do kursu internetowego (obejrzyj zwiastun).
"Pozytywna Klasa Pani Gryzli"
(Książka oczekuje na wydanie)
ROZDZIAŁ 3
„Sposób na zbuntowanego ucznia” – O
motywowaniu (część I).
Lekcja
piąta, już prawie koniec dnia dla młodszych a dopiero półmetek dla starszych
uczniów. Zenek z „siódmej C” wydaje się mieć ciężki dzień, tak jakby
zdenerwował się już na drugiej lekcji i wszystko go teraz drażniło. Zabiera
innym uczniom przybory szkolne, nie chce ich potem oddać, snuje się po klasie w
czasie lekcji, to stoi przed oknem, otwierając je od czasu do czasu i strasząc,
że wyrzuci skradzione przedmioty. Nie chce usiąść w ławce, otworzyć książek, a
o nauce to w ogóle można zapomnieć.
„Zenek,
widzę, co robisz i zastanawiam się, czy
chodząc po klasie chcesz, żebym poświęciła ci więcej uwagi? – zapytałam
zaraz na początku, ale nie uzyskałam odpowiedzi, nawet przelotnego spojrzenia.
„A może, jesteś zdenerwowany i chcesz innym zrobić na złość?” –
pytałam dalej i zauważyłam jego wrogie spojrzenie na kolegów, którym zabrał
ołówki i linijki. Sam jednak nic nie odpowiedział. „Czyżby straszeniem wyrzucenia przedmiotów za okno wyrównał już ich
porachunki i odpowiednio się zemścił widząc ich przerażenie w oczach?” –
pomyślałam.
„Czy nadal wędrując między ławkami i nie odpowiadając na moje
pytania, chcesz mi pokazać, że nie mogę
cię zmusić do niczego i to ty tu rządzisz?” – zapytałam podejrzliwie.
Nadal nie odpowiedział,
ale rzucił przelotne spojrzenie z uśmiechem na twarzy i usiadł dumnie na
krześle. „Czyżbym odszyfrowała twój ukryty przekaz, chłopcze?” –
pomyślałam ze wątpliwą ulgą.
„Dziękuję, że usiadłeś.
Widzę, że masz wyjęte podręczniki. To dla mnie oznaka, że chcesz się skupić na
naszej lekcji.” – zauważyłam.
„No!”- mlasnął
potwierdzająco.
„Od czego zaczniesz? Od
napisania tematu lekcji czy otwarcia podręcznika?” – zapytałam ściszonym tonem,
aby nikt więcej nie interesował się naszymi sprawami.
„Od tematu” – westchnął
otwierając zeszyt i zaczął powoli przepisywać słowa.
Ponieważ
pozostali uczniowie pracowali nad dość długim tekstem, mogłam popracować
indywidualnie z Zygmuntem, który nie lubi czytać, a tym bardziej analizować
treści lub szukać w nich odpowiedzi.
„Gdy chodziłeś po
klasie, sprawdzałam zadania. Czy ty swoje zrobiłeś?” – zapytałam z nadzieją, że
może na dzisiaj odrobił pracę domową.
„Nie mam” – odburknął z
grymasem.
„To nic. Zadam ci więc
zgadywankę. Na ile od 1 do 5 ważne jest dla ciebie zdobywanie wiedzy i
wywiązywanie się z obowiązków szkolnych? Gdzie 1 to wcale a 5 znaczy że to jest
ważne” – zapytałam.
„Nic nie ważne, czyli 0.”
– odparł zbuntowany.
„W zeszłym roku całkiem
angażowałeś się w naukę i często miałeś zrobione zadanie domowe. Pamiętasz co
powodowało, że tak dobrze sobie radziłeś?” – kontynuowałam z nadzieją, że
uzyskam jakieś konkretne informacje.
„Było łatwiejsze i mniej
lekcji” – w skrócie podsumował.
„Widzę w dzienniku, że z
niektórych przedmiotów (np. z biologii, WF-u) masz dobre stopnie. W jaki sposób
udaje ci się tego dokonać?” – skorzystałam z wylewności Zygmunta i pytałam
dalej.
„To z biologii, bo to
jest ciekawe i z wychowania fizycznego, bo lubię ruch. No i z matematyki, bo
jak coś już zrozumiem, to potrafię to zrobić.” – opowiedział z większym
zaangażowaniem.
„Jak bardzo wierzysz w to, że uda ci się poprawić stopnie z tego
przedmiotu? Czy już podjąłeś jakieś kroki? Albo może masz jakiś plan?” – zapytałam z nadzieją, że coś mi
podpowie.
„Mam plan nic nie
robić.” – odburknął jakby obrażony, że śmiem go prosić, żeby z przedmiotu,
którego nie rozumie, starał się coś poprawiać.
„Masz plan, nic nie robić, bo nie rozumiesz materiału. Już wiem, o co
chodzi. A jakby tak wyznaczyć takie minimum z każdej lekcji, które nauczyłbyś
się na pamięć. Co ty na to?” – zaproponowałam z nadzieją, że to mu pomoże.
„Za dużo materiału, nie
da rady” – rzucił stwierdzeniem.
„Jak będziesz się czuł” – kontynuowałam
niezrażona wcześniejszą odpowiedzią – „gdy uda ci się nauczyć około 4 nowych
słówek z lekcji i dzięki temu skończysz rok szkolny z oceną pozytywną?”
Wzruszył tylko
ramionami, więc pytałam dalej – „Może wtedy poczujesz ulgę, bo ten przedmiot
wyda ci się mniej niezrozumiały? Wyobraź sobie, że jest już czerwiec, a ty z
powodzeniem zaliczyłeś wszystkie przedmioty. Jak się wtedy czujesz? Jak
zamierzasz to uczcić?”
„Wątpię, żeby mi się to
udało, musiałbym wszystko rozumieć i się systematycznie uczyć, a ja nie
rozumiem nic. A uczciłbym to spędzając całe wakacje u babci”. – rozmarzył się
chyba kończąc swoją dość obfitą w słowa wypowiedź.
„To chyba byłoby
przyjemne zakończenie ciężkiej pracy. A
jakie korzyści widzisz w poprawieniu swoich stopni?”
„No, umiałbym więcej.” –
podsumował.
„A masz jakąś radę dla innych, którzy mają słabe stopnie i chcą zaliczyć
rok szkolny?” – zadałam Zygmuntowi ostatnie pytanie.
„No, uczyć się i
zostawać po lekcjach.” – szybko odpowiedział, jak gdyby sam tak robił i miał
duże doświadczenie w systematycznej nauce.
Ucieszyła mnie jego
rozbudzona motywacja i zostawiłam go takiego wskazując proste ćwiczenie,
któremu towarzyszył wzór oraz tabela z proponowanymi odpowiedziami, wierząc, że
po naszej rozmowie wykona to zadanie i poprosi o następne.
„Sposób na zbuntowanego ucznia” – O
motywowaniu (część II).
„Ja
nie robię tego zadania!” – usłyszałam jęk i zniechęcenie w głosie innego
chłopca siedzącego pod oknem. „Następny
zdemotywowany. Dziś nie zrealizuję tematu!” – pomyślałam z rozpaczą.
„Jak mogę ci pomóc,
Daniel?” – zapytałam ucznia, który ze złości rzucał w zeszyt długopisem.
„Nic. Już to skończyłem
i nie robię więcej. Nie lubię takich zadań, są za długie i ich nie rozumiem.” –
wrzasnął nie spojrzawszy nawet na mnie.
„Zauważyłam, że
rozdrażnił cię taki typ zadania, bo nie rozumiesz o co w nim chodzi. Trochę
jednak zrobiłeś.” – zeskanowałam oczami odpowiedzi, które były całkiem poprawne
choć nie liczne.
„Długo już pracujesz nad
tym tekstem i sporo przeanalizowałeś. Odpowiedzi, które masz, są właściwe.
Wydaje mi się, że nadmiar treści nie pomaga ci szukać informacji. Wiesz co, powiedz mi, w skali od 1 do 5 (gdzie 1 to
„nie wierzę” a 5 – „mocno wierzę”), że uda ci się na tej lekcji zrobić całe to
zadanie?” – zapytałam próbując mu ukonkretnić jego działania.
„Trochę już napisałem,
więc może tak na 3.” – odpowiedział nieco z ulgą.
„No widzisz, a dlaczego
oceniasz na 3 a nie na 2?” – zapytałam podchwytliwie.
„No bo mam już 2
odpowiedzi i może do końca lekcji znajdę jeszcze jedną.” – odparł ewaluując
swoja dotychczasową pracę.
„A co by ci pomogło
wierzyć na 4, że uda ci się znaleźć jeszcze
2 lub nawet 3 odpowiedzi?” – tak brzmiało moje ostatnie pytanie.
„Oj, aż 3 odpowiedzi.
Nie, chyba nie znajdę aż tyle. Może pomogłoby mi więcej czasu. Może w domu
znalazłbym jeszcze 4 lub nawet wszystkie.” – odparł z nadzieją, że będzie mógł
na spokojnie popracować nad tym w domu a nie teraz.
„To ważne, co mówisz. A
co pomogłoby ci się zmobilizować i odnaleźć te kolejne 3 odpowiedzi teraz?” –
zapytałam jeszcze.
„E, nie dam rady teraz.
Straciliśmy teraz czas na gadanie, inni już skończyli. Pani musi lekcję robić.
Zrobię to w domu.” – podsumował Zygmunt, tak jakby częściowo czytając w moich
myślach.
„Poniekąd się z tobą
zgadzam. Rozmowa zabrała ci czas na szukanie odpowiedzi, ale myślę, że nie był
to zmarnowany czas. Może ta konwersacja była ważniejszy od samego ćwiczenia,
które cię zniechęciło.” – poklepałam go po ramieniu i wróciłam do tablicy.
„No dobrze, moi Drodzy.
Odpowiedzi nie sprawdzimy teraz, gdyż niektórzy chętnie dokończą to zadanie w
domu. Na kolejnej lekcji dowiemy się, czy znaleźliście właściwe informacje w
tym tekście. Teraz przyjrzymy się innemu zagadnieniu.” – zaanonsowałam i
podjęłam wyzwanie zrealizowania tematu lekcji w kwadrans.
KILKA SŁÓW DLA
NAUCZYCIELA:
W
powyższym opowiadaniu podzielonym na dwie części ( zastosowano narzędzia
Pozytywnej Dyscypliny takie jak: sposoby
ujawniania błędnego celu zachowania ucznia, poprzez pytania i obserwację
reakcji; zwracanie uwagi poprzez pytania na aktywne dążenie dziecka do zmiany;
zadawanie pytań pełnych ciekawości, w celu zmotywowania do nauki, pytanie o
pragnienia, cele, wartości, emocje, zdolności, powód, zobowiązanie; unikanie
pytania „dlaczego”; skalowanie trudności.
Rolą
nauczyciela, wychowawcy jest „wydobywanie” zarówno wiedzy i umiejętności jak i
motywacji wewnętrznej uczniów niezbędnej do podejmowania przez nich działań.
Uczniowie, którzy przejawiają brak wiary we własne zdolności lub wydają się być przeciążeni ilością nauki
w ciągu dnia, przytłoczeni obecnością rówieśników podczas pracy na lekcjach, po
prostu zmęczeni gadaniem i słuchaniem, potrzebują wzmocnienia ze strony
bardziej zmotywowanej a mniej zmęczonej osoby. Kogoś, kto podzieli się z nimi
swoją pozytywną energią, na chwilę przerwie monotonię wykonywanego zajęcia,
zaintryguje pytaniem, da szanse na szukanie odpowiedzi w sobie - nie tylko na
papierze. Udowodniono, że 15 minut intensywnej i konkretnej nauki (bo tak długo
młody człowiek potrafi się maksymalnie skupić i zapamiętywać materiał) jest
właściwie wystarczające do osiągnięcia celu lekcji, a dodatkowe 30 minut
nauczyciel bardzo często pożytkuje na dyscyplinowanie uczniów, na sprawy
organizacyjne, sprawdzanie zadań i omawianie kolejnych, na rytuały
rozpoczynające i kończące lekcję. Tak więc poświęcenie czasu na konstruktywną
rozmowę z potrzebującym uczniem, jest bardziej owocne dla niego niż dodatkowe
tłumaczenie materiału i większa ilość ćwiczeń. Bez motywacji wewnętrznej
dziecko nie zapamięta materiału, pomimo naszych wszelkich starań, kreatywności i atrakcyjności zajęć.
Więcej informacji na
temat motywowania w Zadaniu 4a i Karcie 4b.
Tabele błędnych celów
zachowania w Karcie
4c.
Motto: „Rolą pozytywnego
nauczyciela jest zadawanie pytań po to, aby ukierunkować dziecko, nawiązać
współpracę, skupiać się na mocnych stronach zamiast na potknięciach, doceniać
pozytywy, patrzeć w pozytywną przyszłość, wyobrażać ją sobie i dążyć do
osiągnięcia jej w takiej zaplanowanej formie właśnie.”
Jane Nelsen
*Techniki
i rozwiązania zaprezentowane w rozdziale 3 i 4 zaczerpnięte z książek: „Pozytywna Dyscyplina w klasie” oraz „Dodaj
mi skrzydeł! Jak rozwijać u dzieci motywację wewnętrzną?” M. Steinke-Kalembka.
Komentarze
Prześlij komentarz
Mile widziane komentarze w duchu szacunku i uprzejmości.